Wygnany z wioski wędrowałem długi czas. Dzięki temu poznałem wiele stworzeń i przeróżne tereny. Najbardziej doskwierała mi samotność i myśli które były związane z młodszą siostrą. Doszedłem do wielkiej góry. Postanowiłem wspiąć się na nią. Wiadomo że mogłem polecieć na szczyt ale nie miałem siły. Po 10 minutach dotarłem i ujrzałem piękny zachód słońca.
Położyłem się na chwilkę by odpocząć i obejrzeć zachód. Byłem zbyt zmęczony więc usnąłem. Niespodziewanie obudziło mnie Umbreon.
> Trzymał w pyszczku czarną różę. Wstałem, pochyliłem głowę, spojrzałem na niego robił to samo. Było to przywitanie. Położył przede mną różę po czym zaczął świecić na niebiesko, odwrócił się.
Uciekł, wziąłem kwiat i skierowałem się na polanę. Wzniosłem się w powietrze i po chwili byłem tam. Zobaczyłem drzewo, było na nim napisane kilka imion, Była nadal noc położyłem się i usnąłem.
*Rano*
Wstałem i powędrowałem znaleźć coś do jedzenia i jakieś jeziorko. Minąłem las i łąkę lecz nigdzie nie widziałem niczego co by przykuło moją uwagę. Wszedłem do lasu i przeszedłem kawałek. Poczułem wilgoć pod łapami. Skierowałem się na źródło. Doszedłem i napiłem się. Zacząłem węszyć nad jakąś zwierzyną i poczułem zapach sarny albo jelenia jakoś 26 metrów wokół mnie. Zebrałem siły i ruszyłem na zwierzynę. Czułem że jest blisko. Wyskoczyłem z krzaków prosto na niego. Ugryzłem i po chwili leżał martwy. Zjadłem. Wstałem i poszedłem w stronę strasznego lasu. Byłem po chwili w głębi lasu. Zobaczyłem jaskinię. Podszedłem ją zobaczyć z bliska. Spodobała mi się więc ją uprzątnąłem. Po skończeniu porządków poszedłem się przejść tam spotkałem…
> (Dokończy Ktoś?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz