Witaj w watasze Inferno !
poniedziałek, 30 września 2013
niedziela, 29 września 2013
Od Diany do Aresa
- wiesz ja pokazałam ci całą watahę i powiem ci , że mam ochotę na cos innego
- a na co ? - spytał ździwiony
- chce przejść ten labirynt . morze i lubię "różowe koronki" , ale przygody też lubię
- no dobrze to chodźmy
Wyszliśmy i zaczęliśmy się wspinać aż doszliśmy do stromych schodów , które miały nas zaprowadzić do labiryntu na którego końcu miała być biblioteka . Ares Stanął na pierwszym stopniu by sprawdzić czy jest bezpiecznie (no nic się nie zawaliło , ale schody były bardzo strome i bez poręczy)
- no dobrze możemy iść a zapomniał bym moce tutaj nie działają tu jest się zdanym tylko na umiejętności i charakter.
Zaczęliśmy iść po schodach były one bardzo śliskie . Ares poszedł kawałek dalej a ja pośliznęłam się i spadłam. na szczęście złapałam się wystającego kamienia.
- Ares pomocy! ( krzyknęłam a kamień xaczął się obsówać.)
Ares ?
- a na co ? - spytał ździwiony
- chce przejść ten labirynt . morze i lubię "różowe koronki" , ale przygody też lubię
- no dobrze to chodźmy
Wyszliśmy i zaczęliśmy się wspinać aż doszliśmy do stromych schodów , które miały nas zaprowadzić do labiryntu na którego końcu miała być biblioteka . Ares Stanął na pierwszym stopniu by sprawdzić czy jest bezpiecznie (no nic się nie zawaliło , ale schody były bardzo strome i bez poręczy)
- no dobrze możemy iść a zapomniał bym moce tutaj nie działają tu jest się zdanym tylko na umiejętności i charakter.
Zaczęliśmy iść po schodach były one bardzo śliskie . Ares poszedł kawałek dalej a ja pośliznęłam się i spadłam. na szczęście złapałam się wystającego kamienia.
- Ares pomocy! ( krzyknęłam a kamień xaczął się obsówać.)
Ares ?
Od Aresa do Diany
- tak nadal uważam że nie umiem śpiewać, poza tym wole jak ktoś inny śpiewa... no to może zmieńmy temat co ty na to?
- no dobrze... w takim razie gdzie jesteśmy?
- a to miejsce, to starożytne miasto w sercu najwyżej góry Nan... chcesz to mogę cię oprowadzić.
- bardzo chętnie skorzystam, czy to nie jest przy jeziorze dusz i lesie cieni?
- Tak masz rację. Jesteśmy w Górach Tir-Nan-Og. Są to trzy najwyższe szczyty od których wzięła się nazwa łańcucha górskiego.- powiedziałem
- ciekawe kto tu mieszkał.- powiedziała z zaciekawieniem
-sam nie wiem, ale może będziemy kierować się w stronę wejścia tam skończymy dobrze?-powiedziałem
- tak oczywiście- odpowiedziała, a ja zacząłem iść w stronę wejścia...- dlaczego się nie teleportujemy?
- tak jest ciekawiej, chyba że chcesz się teleportować?
- nie tak tylko pytałam...
- jest takie powiedzenie -" kto pyta nie błądzi", więc jak coś to pytaj.- odpowiedziałem, po czym skierowałem się w stronę schodów do podziemnego archiwum
- do czego prowadzą te schody?- spytała się Diana
- do biblioteki i archiwum, ale na razie tam nie doszedłem, ponieważ do wejścia trzeba przejść labirynt. pewnie znajdzie się kilka książek o wojnach, przynajmniej mam taką nadzieje... Tam jest wodospad w krystaliczną wodą...i ruinami
http://www.tapeta-wodospad-grota.na-pulpit.com/zdjecia/wodospad-grota.jpeg
Szliśmy jeszcze 5 minut gdy zobaczyliśmy wejście do jaskini i Bramą miasta. Tak sobie nazwałem to miejsce, bo było centralnie przy wyjściu do jaskini.
- No i Brama miasta... I to wszystko, już nic ciekawszego tu nie znalazłem... Patrz przestało padać wiec możesz dokończyć mnie oprowadzać mnie po terenach, jeśli jeszcze chcesz.- powiedziałem
Diana?
Od Jell
- Ja agresorką ?
- Mhh
Zdenerwowana zaczęłam odchodzić...
- Ja agresorką kto by pomyślał - powiedziałam pod nosem
(Ktuś ?)
- Mhh
Zdenerwowana zaczęłam odchodzić...
- Ja agresorką kto by pomyślał - powiedziałam pod nosem
(Ktuś ?)
od Steve'a
- Nie nie sądzę !!
- Musi być jakieś wyjście ?
- Po co chcesz mi pomóc ? Hęę ?! - wybuchła.
- No bo .. nie wiem. A co nie chcesz mojej pomocy !! - stanęliśmy na przeciw siebie warcząc.
- Chcę się stąd wydostać, a jedyny sposób. To znalezienie mojego ciała..
- Co ?! - musiałem ochłonąć. - Dobrze .. co jeszcze ? - spytałem poważnie.
- Pomożesz ?! - krzyknęła, rzucając mi się na szyję.
Trzymając ją w ramionach odsłoniłem jej grzywkę, zobaczyłem pięknie lśniące oczy.
- Piękne oczy ..
- Nie gadaj tyle - odwróciła pysk ze skrzywioną miną.
Wytłumaczyła mi co i jak mam zrobić..
- Chcesz już wyjść ? - spytał przeraźliwy głos.
- Tak .. - położyłem uszy po sobie.
Wszystko znów zaczęło mnie boleć, myślałem że umrę.
..
Przebudziłem się koło jakiegoś krzyża, przeczytałem to co pisało na nagrobku.
- Jolle .. to nie ona - odparłem ze zgrozą.
Pełno było tych grobów.. lecz nigdzie nie było jej imienia. Coś przykuło mą uwagę, podbiegłem bliżej i zahamowałem. Stałem właśnie nad przepaścią.
- Skocz, ja Cię poniosę. - powtórzyłem słowa Cath..
Odsunąłem się trochę do tyłu, biegłem coraz szybciej, i szybciej. Teraz nikt nie mógł mnie już powstrzymać.Ostatnie słowa " życie za życie.."
C.D.N.
Od Kiby
Śnieg, wszędzie śnieg. Nie widziałem nic oprócz właśnie jego. Chwiejnie wstałem, moje rany wydawały się mniejsze niż ostatnio, nawet mniej bolało... zacząłem chwiejnie iść przed siebie...
~Kilka godzin później
Dotarłem do lasu. Wiele wilków tam było, kilka nawet mnie opatrzyło. Poszedłem do jakiejś jaskini i tam upadłem. Byłem wyczerpany. Nagle ktoś do mnie podszedł...
<Kto dokończy?>
~Kilka godzin później
Dotarłem do lasu. Wiele wilków tam było, kilka nawet mnie opatrzyło. Poszedłem do jakiejś jaskini i tam upadłem. Byłem wyczerpany. Nagle ktoś do mnie podszedł...
<Kto dokończy?>
od Cath do Hondo
Poznałam jednego basiora, Steve'a. Wiedziałam, że na pewno będę trzymać się z dala od innych wader.
- Eh.. - westchnęłam. - chyba wrócę do jaskini .
- Ok, to do zoba. - rzucił odchodząc.
Przy wejściu zobaczyłam basiora.
- Emm.. Witaj . - zaczęłam z podejrzeniem, wchodząc do jaskini.
- Cześć.. Pani współlokatorka ? - odparł z uśmiechem.
- Chyba tak.. a co ?
- A no nic, tak pytam się. - założył łapy na piersi.
Nie patrząc na niego zaczęłam podśpiewywać sobie pod nosem.
- Co tam śpiewasz ? - podszedł do mnie.
- Co ?! Ja nic ! - krzyknęłam nerwowo.
< Hondo ? ^^ >
Od Steve'a
Szedłem ciemnym lasem, w sumie nie wiem dlaczego. Devil'a nie było i dobrze chciałem pobyć sam.
- Chciałeś być sam ? - zażartował sobie ze mnie przeraźliwy głos.
- No raczej .. - odparłem ironicznie.
- Chyba Ci się to nie udało.. - z ciemności wyłoniła się ohydna postać, drwiąca ze mnie.
- O matko .. - odwróciłem wzrok krzywiąc się.
- Przestraszyłeś się mnie ? - spytała sztucznym współczuciem.
Zamienił się w cień i pełznął po ziemi. Odwróciłem się szybko, żeby popatrzyć za swój cień, ale coś zaczęło mnie dusić. To on ! On wszedł do mego cienia.
- Nie tylko cienia, drogi wilku..
- Przestań ! Ogarnij się ci**o. - krzyczałem dławiąc się.
- Cicho bądź ! Pokaże CI coś..
Przez niego coś się działo z moim ciałem. Wierciłem się z bólu, o coś ze mną robił.
Nie wiem gdzie byłem, przeniosłem się w jakieś dziwne miejsca. Podniosłem się z ziemi i zacząłem biec, uderzałem ciałem o różne drzewa. Stanąłem gdy zobaczyłem jezioro z krwi.
Zatkało mnie.Po drugiej stronie zobaczyłem waderę.
Zaczęła iść środkiem jeziora, wokół niej pływały dziwne zwierzęta.
Wyszła i podeszła do mnie, po jej ciele spływała krew.Oczy przysłaniała jej grzywka.
- Witaj .. - odparła kładąc mi łapę na piersi.
- Hola, hola mała - uśmiechnąłem się łobuzersko biorąc jej łapę ze mnie. - nie za wcześnie ?
- Och .. ty zawsze taki będziesz ! - warknęła obracając się do mnie plecami.
- Nie rozumiem o co chodzi ? - zaśmiałem się.
- No właśnie ty nigdy nic nie rozumiesz .. - znów warknęła.
- To tłumacz, mała.. - położyłem moją łapę na jej ramieniu.
Ona jakąś mocą odepchnęła mnie i walnąłem w drzewo. Trzymała mnie przy nim w powietrzu. Chciałem wytworzyć tarczę, al enie mogłem.
- Twoje moce tu nie działają .. - powiedziała puszczając mnie.
- Gdzie ja jestem ?! - krzyknąłem, upadając na ziemię.
- W krainie dusz .. - uroniła łzę.
- Coś się stało ? - podszedłem do niej i objąłem ją za ramię.
- Nie udawaj de**la !! - wybuchła płaczem. - Jestem tu uwięziona .. bo ..bo twój ojciec. Tak TWÓJ ojciec, zabił MNIE. Pamiętasz ?! Pytam czy pamiętasz ?! - krzyczała, płacząc.
- .. - zacząłem się zastanawiać. - Cath ?!
- Tak Cath !! Kiedyś, ale nie tutaj. Tutaj jestem Evangeline ..
- Mogę Ci jakoś pomóc ? - spytałem bezradnie.
C.D.N.
Od Hondo
To była najzwyczajniejsza przechadzka po lesie.Jak zwykle miałem wszystko gdzieś,i nic mnie nie interesowało.Aż do pewnego momętu.Spotkałem tam wilczycę o kremowej sierści i pawim ogonie.Jej wygląd wydał mi się po prostu śmieszny,lecz ona zaczęła wypytywać.Na większość tych pytań nie odpowiadałem,ale w końcu padło;Dołączysz do watahy?.Cóż..chyba kiedyś czeka to każdego samotnego ,,bez watahowca'' który łazi po lasach w poszukiwaniu...czegoś tam?Zgodziłem się.Już pierwszego dnia znalazłem sobie jaskinię, i poznałem kilka wilków.Jednak następnego dnia poznałem kogoś..naprawdę wyjątkowego
~*~
Spacerowałem sobie brzegiem Jeziora Dusz, pogwizdując sobie wesoło.Wokół roznosił się zapach mokrej ziemi.Jak zwykle było mrocznie i ponuro.Monotonną ciszę od czasu do czasu przerywało krakanie gawronów,które wiły swe gniazda w gałęziach martwego dębu.Dzień jak co dzień,a przynajmniej tak mi się wydawało.Nagle usłyszałem ciszy szmer w okolicy szuwar rosnących tuż przy szarej tafli wody.Zmrużyłem oczy
-Kto idzie?!-krzyknąłem przyjmując postawę gotową do walki
Jednak nikt się nie odezwał.Zdziwiony podniosłem brew i przekręciłem głowę.Może nikogo tam nie było?Lecz nagle usłyszałem ciche mruknięcie młodego jelenie.
-Czyżby śniadanie?-szepnąłem do siebie i zacząłem sie skradać do zarośli.Moje mięśnie prężyły się do skoku.Lekko odgarnąłem szuwary i zobaczyłem,małego popielatego jelonka.Leżał tyłem do mnie i można było dostrzec wiele blizn na jego ciele.Dałem kroka do przodu,i już miałem złapać go za skórę i wypatroszyć,gdy nagle on energicznie podniusł głowę,i przeszył mnie wzrokiem.Krzyknąłem przerażony i odskoczyłem w tył.Dlaczego aż tak się przestraszyłem?Otóż jelonek nie miał twarzy,tylko czaszkę!Widząc polującego na niego wilka starał się uciec,ale zobaczyłem jeszcze jedną rzecz;Nie miał nogi,i nie mógł uciekać.Zrobiło mi się go żal,kto zrobił mu te wszystkie rany?Jelonek chciał uciekać,i przemknął obok mnie.Jednak,aby go zatrzymać,stanąłem mu specjalnie na ogon.Maluch nadaremno starał się uwolnić.W końcu się zmęczył.Nie miał zamiaru dłużej walczyć,był ranny.Wziąłem go w pysk i postanowiłem pokazać innym.Chyba będę miał towarzysza...
<Kto dokończy?>
sobota, 28 września 2013
od Diany do Aresa
Ulewa zaczynała być coraz mocniejsza i błyskawice zaczęły przecinać niebo razem z głośnymi hukami .
- tak chodźmy zapowiada się na długi deszcz
- no to chodźmy
- ale w ten sposób zmokniemy
zanim to powiedziałam przenieśliśmy się do jego jaskini.
- i zmokłaś?
- nie , dziękuje to co teraz ronimy skoro pada trzeba siedzieć w domku
- może hmmm a co lubisz robić?
- lubię śpiewać , i tańczyć , mówiłam ci
- ja nie bardzo potrafię śpiewać.....
- wiesz gadasz bzdury
- nie prawda , ja naprawdę nie umiem
- pokażę ci że umiesz , każdy to umie bo muzyka bierze się z serca
- ale kiedy ja....
- cicho masz może jakąś kartkę i coś do piania?
- jasne
Poszedł do innego pokoju a ja w tym czasie przeniosłam się do swojej jaskini i wzięłam notes z piosenkami .
- Ares już mam
mam piosenkę idealną dla ciebie śpiewaj ze mną (podałam mu otwarty notes na piosence
Tienes el Talento
Chcę żebyś wiedział że możesz to zrobić
Teraz lub nigdy aby żyć intensywnie
Wydobądź z siebie gwiazdę w tym momencie
Dziś osiągniemy to!
Dziś zaśpiewamy to!
Krzycz na cały głos że masz talent!
Śpiewaj i zabłyśnij!
Otwórz swoje serce na wszechświat!
Obudź się by marzyć!
Dziś nic cię nie zatrzyma!
Chodźmy, żebyś zobaczył jak zaczyna się show
Twoje serce bije z większą siłą,
Wystarczy ożywić się by przeżyć święto
Światło idzie do ciebie,
Spełnia się twoje marzenie
Krzycz na cały głos że masz talent!
Śpiewaj i zabłyśnij!
Otwórz swoje serce na wszechświat!
Obudź się by marzyć!
Dziś nic cię nie zatrzyma!
Krzycz z całych sił że masz talent!
Śpiewaj i zabłyśnij!
Otwórz swoje serce na wszechświat!
Rusz się i marz!
Dziś nic cię nie zatrzyma!
Podnieś się by marzyć
Twoje marzenie się spełnia !
I co nadal myślisz , ze nie masz talentu?
Ares?
- tak chodźmy zapowiada się na długi deszcz
- no to chodźmy
- ale w ten sposób zmokniemy
zanim to powiedziałam przenieśliśmy się do jego jaskini.
- i zmokłaś?
- nie , dziękuje to co teraz ronimy skoro pada trzeba siedzieć w domku
- może hmmm a co lubisz robić?
- lubię śpiewać , i tańczyć , mówiłam ci
- ja nie bardzo potrafię śpiewać.....
- wiesz gadasz bzdury
- nie prawda , ja naprawdę nie umiem
- pokażę ci że umiesz , każdy to umie bo muzyka bierze się z serca
- ale kiedy ja....
- cicho masz może jakąś kartkę i coś do piania?
- jasne
Poszedł do innego pokoju a ja w tym czasie przeniosłam się do swojej jaskini i wzięłam notes z piosenkami .
- Ares już mam
mam piosenkę idealną dla ciebie śpiewaj ze mną (podałam mu otwarty notes na piosence
Tienes el Talento
Chcę żebyś wiedział że możesz to zrobić
Teraz lub nigdy aby żyć intensywnie
Wydobądź z siebie gwiazdę w tym momencie
Dziś osiągniemy to!
Dziś zaśpiewamy to!
Krzycz na cały głos że masz talent!
Śpiewaj i zabłyśnij!
Otwórz swoje serce na wszechświat!
Obudź się by marzyć!
Dziś nic cię nie zatrzyma!
Chodźmy, żebyś zobaczył jak zaczyna się show
Twoje serce bije z większą siłą,
Wystarczy ożywić się by przeżyć święto
Światło idzie do ciebie,
Spełnia się twoje marzenie
Krzycz na cały głos że masz talent!
Śpiewaj i zabłyśnij!
Otwórz swoje serce na wszechświat!
Obudź się by marzyć!
Dziś nic cię nie zatrzyma!
Krzycz z całych sił że masz talent!
Śpiewaj i zabłyśnij!
Otwórz swoje serce na wszechświat!
Rusz się i marz!
Dziś nic cię nie zatrzyma!
Podnieś się by marzyć
Twoje marzenie się spełnia !
I co nadal myślisz , ze nie masz talentu?
Ares?
od Aresa do Diany
Kiedy się mnie spytała czy opowiem jej coś o sobie, bylem lekko zdezorientowany całą sytuacją...
- no od czego by tu zacząć... Tobie to chyba łatwiej poszło niż mi...- powiedziałem z lekkim uśmiechem
- Spróbuj- nalegała tak ładnie
- Eh no dobrze... spróbuje- no to zacząłem sobie myśleć co ja mogę osobie powiedzieć żeby się nie skompromitować...- Jak już wiesz mam na imię Ares nie umiem wielu rzeczy, ale umiem doskonale walczyć i obmyślać różne strategie, a to bardzo przydatne. Wychowałem się w Grecji, a dokładniej w Sparcie. Nie nienawidzę gdy zmusza kogoś do czegoś co nie chce robić. Lubię harmonie i ciszę, ale to nie znaczy ze nie lubię wilków które dużo mówią, po prostu lubię mieć taką chwile dla siebie. A co do tego tego czy masz styl, raczej tak gdybyś go nie miała to ja był bym osłem, ale ja się nie znam... - nagle zaczął padać deszcz rozłożyłem skrzydła tak żeby Diana się nie zmoczyła.
- dziękuje- powiedziała uśmiechając się
- proszę bardzo, z tego co tu widzę to Jeszce trochę popada, więc zapraszam cię do mojej jaskini, żebyś nie zmarzła, ani się nie umoczyła, to co ty na to?
Diana?
Od Diany do Aresa
- oczywiście , że mogę cie oprowadzić ( powiedziłam z uśmiechem)
- dziękuję
Poszliśmy w stronę lasu , potem nad może i tak obeszliśmy całą watahę , i zatrzymaliśmy się przy drzewie przyjaźni .
- oto drzewo przyjaźni możesz podpisać się na korzeniu jeśli chcesz
- hmmm na razie nie bo mam wiele pytań
- tak? a jakich?
- nikogo tu nie znam.....
- teraz znasz mnie
Jestem Diana lubie znajdować nowe miejsca , mieć wielu przyjaciół być w centróm uwagi (ale bez przesady) , czasem lubie po śpiewać i projektować ubrania , styl zawsze ważny i chyba go mam nie wiem , a no i czasem potrafię mówić bez opanowania , a czasem jak mała mysz i cicho jestem .
- łał naprawdę szybko mówisz
- a dziękuje , a czy ty mi powiesz coś o sobie? ( powiedziałam to spokojnie i byłam opanowana przeciwieństwo tego co przed chwilą)
Ares?
- dziękuję
Poszliśmy w stronę lasu , potem nad może i tak obeszliśmy całą watahę , i zatrzymaliśmy się przy drzewie przyjaźni .
- oto drzewo przyjaźni możesz podpisać się na korzeniu jeśli chcesz
- hmmm na razie nie bo mam wiele pytań
- tak? a jakich?
- nikogo tu nie znam.....
- teraz znasz mnie
Jestem Diana lubie znajdować nowe miejsca , mieć wielu przyjaciół być w centróm uwagi (ale bez przesady) , czasem lubie po śpiewać i projektować ubrania , styl zawsze ważny i chyba go mam nie wiem , a no i czasem potrafię mówić bez opanowania , a czasem jak mała mysz i cicho jestem .
- łał naprawdę szybko mówisz
- a dziękuje , a czy ty mi powiesz coś o sobie? ( powiedziałam to spokojnie i byłam opanowana przeciwieństwo tego co przed chwilą)
Ares?
od Aresa do Diany
Należałem do watahy już od kilku godzin, a nikogo nie znalem, postanowiłem poznać kilka osób. Chodziłem po terenach watahy, lecz nikogo nie znalazłem. Nagle usłyszałem cudny śpiew. Postanowiłem pójść za tym Anielskim głosem. Gdy dotarłem na miejsce, zobaczyłem piękna waderę.Beżowa z fioletowym ogonem który wyglądał jak pawie pióra, wprost przyciągał... Była ona delikatna widać to było po niej, a ten głos... Anioł po prostu, nigdy nie słyszałem tak czystego i melodyjnego głosu. Wadera mnie nie zauważyła więc szybko wzbiłem się w powietrze i zakryłem się chmurami. Strasznie nie chciałem jej przerywać. Mógł bym tej piosenki słuchać całą wieczność, ale niestety każdy utwór ma swój koniec. Postanowiłem zejść na ziemię i się przywitać z nią.
- Dzień dobry pani, miło mi poznać kogoś z watahy
- Dzień dobry jestem Diana, tez mi miło cię poznać...tak właściwie to jak masz na imię...
- Ares- powiedziałem- może mogła byś mnie oprowadzić po terenach?- spytałem się Diany, trochę mi było głupio.- jeśli tylko masz czas....
Diana?
od Stevea c.d Jell
> - Moja droga, nie znasz mnie jeszcze.
> - Nie muszę Cię znać, wystarczy że rozmawiałam z Tobą . - odparła zadziornie.
> - Ja nie oceniam po wyglądzie - zaśmiałem się ironicznie z poglądów.
> - A kto powiedział, że mam białe futro i że jestem cicha i skryta ?! - wybuchła.
> - Wiesz..przypomnę Ci. Ja ! Nie lubię ironicznych wader, choć sam jestem cyniczny..Co prawda lubię wadery z tupetem, ale nie agresor''ki- rzuciłem słowa na wiatr i bez pożegnania zacząłem się oddalać.
>
> < Jell ? A może ktoś inny ? >
od Stevea ' podniebny lot'
Biegłem w stronę kanionu, ścigało mnie stado rozjuszonych wilków. Dlaczego ? Tak właściwie zaatakowały mnie pod czas obiadu.
Ja nie poddaje się bez walki, ale to przeceniało siły każdego.
Kiedy byłem już na krańcu..skoczyłem. Lecz coś wbiło swoje szpony w moje ciało. Krew poleciała, z bólem obróciłem pysk i spostrzegłem gryfa.
Zacząłem się miotać, jednak to nie było najlepsze rozwiązanie, ponieważ wisiałem nad przepaścią. Wilk szczekały, wyły za mną, ale nie były w stanie mnie dosięgnąć. Potulnie czekałem aż gryf opuści mnie na ziemię.
Jednak on poleciał w stronę swojego gniazda !! Nie było młodych.. zrobił kółko wokół drzewa i rzucił mnie w przepaść. Tak właśnie miałem zginąć..
.................
Obudziłem się u łap słoneczka.
- Przyświeciło mi szczęście .. - powiedziałem półprzytomny.
Ona zaśmiała się i popatrzyła z uśmiechem na gryfa.
Podszedł do mnie.
- Jestem Devil.. - powiedział basowym głosem.
- Ja Steve.. miło mi . - odparłem. - Dlaczego mnie uratowałeś ?
- Nie wiem .. - odrzekł.
Słoneczko odeszło, zostaliśmy sami. Zaczęliśmy się poznawać.. Jednak nie ufam mu do końca.
Od Jell
Gdy wyszłam przed jaskinie usłyszałam krzyk myśliwego. Źle kojarzył mi się myśliwy więc zamieniłam się w człowieka. Nagle podeszli do mnie..
- Wiesz panienko że niebezpiecznie tak chodzić samej po lesie?
- Wiem - odpowiedziałam
- A panienka wie że grasują tu magiczne wilki ?
- Tak wiem
- Niech panienka wskakuje na konia i jedzie z nami do miasta
- Nie chcę - powiedziałam
- Wsiadaj !-krzyknął
- <Niestety musiałam wsiąść na konia>
Jechaliśmy konno. Nagle wymyśliłam żeby skręcić i pogalopować w inną stronę. Co pomyślałam zrobiłam... Pogalopowałam w inną stronę.. Za sobą słyszałam tylko krzyki :
- Zawracaj !
Galopowałam najszybciej jak się do gdy. Zatrzymał mnie jakiś basior...
(Ktoś?)
- Wiesz panienko że niebezpiecznie tak chodzić samej po lesie?
- Wiem - odpowiedziałam
- A panienka wie że grasują tu magiczne wilki ?
- Tak wiem
- Niech panienka wskakuje na konia i jedzie z nami do miasta
- Nie chcę - powiedziałam
- Wsiadaj !-krzyknął
- <Niestety musiałam wsiąść na konia>
Jechaliśmy konno. Nagle wymyśliłam żeby skręcić i pogalopować w inną stronę. Co pomyślałam zrobiłam... Pogalopowałam w inną stronę.. Za sobą słyszałam tylko krzyki :
- Zawracaj !
Galopowałam najszybciej jak się do gdy. Zatrzymał mnie jakiś basior...
(Ktoś?)
Od Jell cd Steva
- Wiesz jestem tu w watasze Betą - powiedziałam zmieniając taktykę rozmowy
- A mnie toi obchodzi
- Pff Taki basior nie zasługuje na nikogo
(Steve ?)
- A mnie toi obchodzi
- Pff Taki basior nie zasługuje na nikogo
(Steve ?)
od Steve'a do Jell
> - Teraz moja kolej ! Hęę.. - zaśmiałem się. - Droga GWIAZDO, mogę Cię nazywać jak chcę. I o tym kto zostanie wyrzucony z watahy decyduje pani słoneczko.. - uśmiech łobuzerski nie znikał mi z twarzy.
> Napawałem się każdym jej wybuchem. Dla mnie to było po prostu żenujące, ale cóż.
> - Widzę, że nie zależy Ci na mej obecności. Żegnam.. - odparłem cynicznie.
>
> < Jell ? Chcesz coś jeszcze dopowiedzieć ? >
Od Jell cd Steva
- Po pierwsze nie nazywaj mnie gwiazdką !
- Mhh - mruknął
- Po drugie nie wiesz kim jestem
- Mhh - mruknął znowu
- Jak mi się ze chce to mogę cię wyrzucić z watahy ! - pogroziłam mu
(Steve ? Jell nie wyrzuci ^^)
- Mhh - mruknął
- Po drugie nie wiesz kim jestem
- Mhh - mruknął znowu
- Jak mi się ze chce to mogę cię wyrzucić z watahy ! - pogroziłam mu
(Steve ? Jell nie wyrzuci ^^)
Od Steve'a c.d Jell
> - Ohh.. gwiazdko nie denerwuj się.. - zacząłem.
> - To przestań ! - rzuciła.
> - Ale co przestać, nie robię nic oprócz stania, oddychania i mówienie - odparłem z łobuzerską miną.
> - Nie na mnie takie gatki..
> - Nie dla gwiazdki ? Hmm ..
>
>
> < Jell ? ^^ >
Od Jell cd Steva
- Nie podlizuj się do mnie ! - warknęłam
- <Basior zignorował mnie >
- <Warknęłam jeszcze raz po czym zaczęłam odchodzić >
(Steve ? Sorry brak weny)
- <Basior zignorował mnie >
- <Warknęłam jeszcze raz po czym zaczęłam odchodzić >
(Steve ? Sorry brak weny)
od Steve'a do Jell
Zwiedzałem tereny watahy samotnie. Po chwili wyczułem ciepłą i słodką woń. Zmrużyłem oczy i poszedłem za śladem. Doprowadziło mnie to do wadery, miała jasną aurę, a tego mi ostatnio brakowało.
- Witaj, słoneczko. - zacząłem z łobuzerskim uśmiechem.
Wadera zdziwiła się i odparła.
- Cześć, czemu nazwałeś mnie słoneczko ? - spytała ze zdziwieniem.
- Twój widok dodał mi radości, i masz taką jasną aurę..
- Ah.. - westchnęła. - Jestem Diana..
- Steve..Ja Steve - zaśmiałem się. - Wybaczysz słoneczko ?Muszę już iść. - ucałowałem jej łapę na pożegnanie.
Ze zdziwienia nie odpowiedziała nic. Szedłem dalej, chciałem poznać każdego. Jego zapach ii.. od kogo trzeba mieć dystans. Sam chciałem też sobie wyrobić opinię. Z nudów zacząłem drapać drzewo, zamknąłem oczy. Po chwili usłyszałem lekki chód, i poczułem chłód. Odwróciłem się i zobaczyłem kolejną waderę. Odskoczyła, a ja uśmiechnąłem się. Była przeciwieństwem słoneczka, z wyglądu powiedziałbym, że jest skryta, tajemnicza..ale też nieprzewidywalna.
- Eee.. - zaczęła nie wiedząc co powiedzieć.
- Steve..jestem Dteve, gwiazdko.. - odparłem szelmowsko, a ona krzywo na mnie spojrzała.
- Hej, ja Jell..
- Co Cię tu sprowadza gwiazdo ? - spytałem opierając się o drzewo.
- Em.. a Ciebie i dlaczego mówisz na mnie gwiazdo ?!
- Hmm.. - udawałem że się zastanawiam. - na pierwszy rzut oka, wydałaś mi się skryta i cicha.. a twoje futerko jest idealnie białe. No może z wyjątkiem miejsca pod okiem i łapach. - podszedłem do niej bliżej.
< Jell ? >
od Dilago - Nowe miejsce
Udałem się za wilczycą,poczułem jednak niepokój gdy doszliśmy do miejsca,były tam tylko dwa wilki.Pomiędzy nimi od razu wyczułem samca
Zacząłem go wypatrywać aż wreszcie znalazłem.Moje myśli przerwała mi
wilczyca:
-Jesteśmy na miejscu,podoba Ci się tu?
-Lepiej niż w lesie,są inne wilki...tak,zdecydowanie tak
-Więc,jak się nazywasz?
-Jestem Dillago,a ty?
-Jestem Diana,miło mi Cię poznać
-Mi ciebie również -powiedziałem,i odwróciłem się w stronę podchodzących do nas wilków.
-Dillago,to są Jell i Steve
-Miło mi was poznać
Powitajmy waderę Alfa Dianę
Inię Diana
Płeć Wadera
Wiek 3 lata
stanowisko Samica Alfa
umiejętności szybka zwinna bezszelestnie chodzi ,ładnie śpiewa , zna się na modzie projektóje
żywioły Natura , moda, światło
moce Panuje nad naturą i światłem , zmienia się w świetlną kule , rozumie zwierzęta , teleportacja , moc umysłu np telekineza , czyta i mówi w myślach , lata bez skrzydeł.
Charakter Miła pomocna szczera , romantyczka , czasem zachowuje się jak gwiazda , hojna czasem ironiczna
Partner szuka księcia - kogoś kto ją zrozumie pokocha taką jaka jest i będzie ją wspierał
potomstwo brak
rodzina nie wie co się z nią stało
jaskinia - przytulna jaskinia
Historia Była młodą samicą alfa , miała luksusowe życie . Pewnego dnia wyszła na spacer i była tam parę minut , gdy wróciła wataha była w stanie katastroficznym. Wszystko było spalone i było tam wiele krwi wszyscy strażnicy byli martwi a reszty watahy nie było jakby wyparowali. Wędrowała rok i nikogo nie znalazła. doszła do wniosku , ze trzeba gdzieś zamieszkać i założyła watahę,
towarzysz Shila
właściciel RaFcik
inne zdjęcia
Witajcie
Serdecznie witam na nowo otwartym Blogu WATAHA WILKÓW ŚWITU. Został onałożony po to by ludzie poczuli się jak wilki i pokazali swój talent pisarski . Każdy nowy wilk jest mile widziany . Formularze proszę wysyłać do RaFcik na howrse lub na e- mail saruniakonarska@gmail.com.
Zapraszam do zabawy !!!!
Zapraszam do zabawy !!!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)