sobota, 28 września 2013

od Aresa do Diany



 Należałem do watahy już od kilku godzin, a nikogo nie znalem, postanowiłem poznać kilka osób. Chodziłem po terenach watahy, lecz nikogo nie znalazłem. Nagle usłyszałem cudny śpiew. Postanowiłem pójść za tym Anielskim głosem. Gdy dotarłem na miejsce, zobaczyłem piękna waderę.Beżowa z fioletowym ogonem który wyglądał jak pawie pióra, wprost przyciągał... Była ona delikatna widać to było po niej, a ten głos... Anioł po prostu, nigdy nie słyszałem tak czystego i melodyjnego głosu. Wadera mnie nie zauważyła więc szybko wzbiłem się w powietrze i zakryłem się chmurami. Strasznie nie chciałem jej przerywać. Mógł bym tej piosenki słuchać całą wieczność, ale niestety każdy utwór ma swój koniec. Postanowiłem zejść na ziemię i się przywitać z nią.
- Dzień dobry pani, miło mi poznać kogoś z watahy
 - Dzień dobry jestem Diana, tez mi miło cię poznać...tak właściwie to jak masz na imię...
 - Ares- powiedziałem- może mogła byś mnie oprowadzić po terenach?- spytałem się Diany, trochę mi było głupio.- jeśli tylko masz czas....
 Diana?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz