Śnieg, wszędzie śnieg. Nie widziałem nic oprócz właśnie jego. Chwiejnie wstałem, moje rany wydawały się mniejsze niż ostatnio, nawet mniej bolało... zacząłem chwiejnie iść przed siebie...
~Kilka godzin później
Dotarłem do lasu. Wiele wilków tam było, kilka nawet mnie opatrzyło. Poszedłem do jakiejś jaskini i tam upadłem. Byłem wyczerpany. Nagle ktoś do mnie podszedł...
<Kto dokończy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz