niedziela, 29 września 2013

Od Hondo


 To była najzwyczajniejsza przechadzka po lesie.Jak zwykle miałem wszystko gdzieś,i nic mnie nie interesowało.Aż do pewnego momętu.Spotkałem tam wilczycę o kremowej sierści i pawim ogonie.Jej wygląd wydał mi się po prostu śmieszny,lecz ona zaczęła wypytywać.Na większość tych pytań nie odpowiadałem,ale w końcu padło;Dołączysz do watahy?.Cóż..chyba kiedyś czeka to każdego samotnego ,,bez watahowca'' który łazi po lasach w poszukiwaniu...czegoś tam?Zgodziłem się.Już pierwszego dnia znalazłem sobie jaskinię, i poznałem kilka wilków.Jednak następnego dnia poznałem kogoś..naprawdę wyjątkowego
                                               ~*~
 Spacerowałem sobie brzegiem Jeziora Dusz, pogwizdując sobie wesoło.Wokół roznosił się zapach mokrej ziemi.Jak zwykle było mrocznie i ponuro.Monotonną ciszę od czasu do czasu przerywało krakanie gawronów,które wiły swe gniazda w gałęziach martwego dębu.Dzień jak co dzień,a przynajmniej tak mi się wydawało.Nagle usłyszałem ciszy szmer w okolicy szuwar rosnących tuż przy szarej tafli wody.Zmrużyłem oczy
 -Kto idzie?!-krzyknąłem przyjmując postawę gotową do walki
 Jednak nikt się nie odezwał.Zdziwiony podniosłem brew i przekręciłem głowę.Może nikogo tam nie było?Lecz nagle usłyszałem ciche mruknięcie młodego jelenie.
 -Czyżby śniadanie?-szepnąłem do siebie i zacząłem sie skradać do zarośli.Moje mięśnie prężyły się do skoku.Lekko odgarnąłem szuwary i zobaczyłem,małego popielatego jelonka.Leżał tyłem do mnie i można było dostrzec wiele blizn na jego ciele.Dałem kroka do przodu,i już miałem złapać go za skórę i wypatroszyć,gdy nagle on energicznie podniusł głowę,i przeszył mnie wzrokiem.Krzyknąłem przerażony i odskoczyłem w tył.Dlaczego aż tak się przestraszyłem?Otóż jelonek nie miał twarzy,tylko czaszkę!Widząc polującego na niego wilka starał się uciec,ale zobaczyłem jeszcze jedną rzecz;Nie miał nogi,i nie mógł uciekać.Zrobiło mi się go żal,kto zrobił mu te wszystkie rany?Jelonek chciał uciekać,i przemknął obok mnie.Jednak,aby go zatrzymać,stanąłem mu specjalnie na ogon.Maluch nadaremno starał się uwolnić.W końcu się zmęczył.Nie miał zamiaru dłużej walczyć,był ranny.Wziąłem go w pysk i postanowiłem pokazać innym.Chyba będę miał towarzysza...

 <Kto dokończy?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz