sobota, 21 grudnia 2013

Od inferno cd Kastel


 Wiele wader dało by się zastrzelić za to gęste i lśniące futro.~><pomyślałam z uśmiechem równomierne poruszając skrzydłami. Jedno skrzydło było pierzaste jak u ptaka, a drugie skórzaste jak u nietoperza.
 -Nieźle machasz skrzydłami. Zobaczmy co potrafisz.-Powiedziałam z uśmiechem. -Zgoda.-oddał uśmiech.
 Po chwili zaczęliśmy robić niewyobrażalne akrobacje powietrzne. Kastiel był niesamowity. Mimo iż miałam bandaż na oczach to potrafiłam stwierdzić wszystko o jego wyglądzie i ruchach. Energia Yin Yang w jego ciele była niesamowicie silna. Gdy się zmęczyliśmy wylądowaliśmy na ziemi lekko zdyszani. Nagle mój bandaż się rozwiązał i spadł na ziemię odsłaniając czerwone tęczówki z pionowymi źrenicami i czarnymi białkami. Nie powinnam ich nikomu pokazywać.

 <Kastiel?>

wtorek, 5 listopada 2013

Od Diany cd Ares

korytarz był długi a konca nie bylo widac.Sliśmy jakies 20 min a mi wydawało sie że ciągle jesteśmy w tym samym miejscu, ale zdawalem sie na instynkt Aresa. szlismy jeszcze pare minut a ja w koncu cie wytrzymalam
- czy my nie jestesmy ciagle w tym samym miejscu ? nie krecimy sie przypadkiem w kolko?
- hmmm raczej nie , ale nic nie jest wykluczone
- wiesz bezsensu jest krecic sie w koło
- a masz moze leprzy pomysl?
- hmmm pomyslmy ani chodzac w kolo ani stojac w miejscu nie dojdziemy do celu
- to moze sie wrocimy ?
- nie ! chodzilo mi oto by poszukac jakiś wskazówek
- no dobrze ale jakich?
- cii
Zaczęłam na spokojnie myśleć i wyczuliłam słuch zamykając oczy . Po chwili usłyszałam cichutkie PLUM gdzies w oddali i poszlam w jego stronę. Nagle zobaczyłam jasne niebieskie swiateło podeszłam do niego i ujrzałam małą wodną ffffrószke

Ares?

od Aresa cd Diana



 Szłem uważając na stopnie gdy nagle usłyszałem, wołanie Diany
 - Ares pomocy!- Kamień zaczoł sie osówać, szybko podbiegłem lecz Diana juz się osuneła. Usłyszałem jak krzyczała spadajac w dół. Zanurkowałem i złapałem ją w ostatniej chwili. Zlecieliśmy wolno na dół i puściłem ją na ziemię.
 - Dzięki.- powiedziała> - nie ma za co. Skoro już jesteśmy na dole to idziemy dalej.- zawszem miałem tak że gdy tylko coś się zdarzało zachowywałem sie jak by nic się nie stałom, a mój pysk ani oczy zachowywały twarz pokerzysty. Poszedłem do pierwszej lepszej pochodni...
 - Nie potrzeba, umiem wytworzyć światło.
 - Raczej w to nie wątpię, ale tu nie działa magia-powiedziałem i ruszylkiśmy ciemnym korytarzem...
 Diana?

sobota, 26 października 2013

Od Kastiel`a do Inferno




 -Z chęcią -powiedziałem
 -Jesteś piękna -powiedziałem
 Ona nie odpowiedziała szła przed siebie a Ja obok Niej.> -Czemu nic nie mówisz Inferno? -zapytałem
 -Myślę -powiedziała tajemniczo
 Dochodziliśmy do miejsca zwanego Drzewem Przyjaźni, wiedziałem to bo tędy wędrowałem.
 *Na miejscu*
 -To miejsce nazywamy Drzewem Przyjaźni -powiedziała
 Ja nie słuchałem zaczepiałem Ją i szturchałem nosem.
 -Słuchasz mnie -powiedziała z uśmiechem na pyszczku
 Nie odpowiedziałem. Uderzyła mnie łapą i wzleciała do nieba. Pokryła się równo ze słońcem. Wyglądała pięknie. Wzbiłem się w powietrze za Nią.

> (Inferno?)

od inferno do kastela


 Spacerowałam po watasze. Nagle natknęłam się na nowego wilka. Wydawał się dosyć interesujący.
 -Cześć jesteś nowy w watasze, prawda?-Zapytałam z uśmiechem.
 -Tak.-powiedział.
 -Przepraszam. Powinnam się najpierw przedstawić. Jestem Inferno.-Przedstawiłam się z uśmiechem.
 -Nazywam się Kastiel.-Powiedział wilk.
 -Miło mi Kastielu. Może oprowadzić cię po watasze?-Zapytałam.

 <Kastiel?>

piątek, 18 października 2013

Od Kastiel`a Historia




 Wygnany z wioski wędrowałem długi czas. Dzięki temu poznałem wiele stworzeń i przeróżne tereny. Najbardziej doskwierała mi samotność i myśli które były związane z młodszą siostrą. Doszedłem do wielkiej góry. Postanowiłem wspiąć się na nią. Wiadomo że mogłem polecieć na szczyt ale nie miałem siły. Po 10 minutach dotarłem i ujrzałem piękny zachód słońca.



 Położyłem się na chwilkę by odpocząć i obejrzeć zachód. Byłem zbyt zmęczony więc usnąłem. Niespodziewanie obudziło mnie Umbreon.


> Trzymał w pyszczku czarną różę. Wstałem, pochyliłem głowę, spojrzałem na niego robił to samo. Było to przywitanie. Położył przede mną różę po czym zaczął świecić na niebiesko, odwrócił się.




 Uciekł, wziąłem kwiat i skierowałem się na polanę. Wzniosłem się w powietrze i po chwili byłem tam. Zobaczyłem drzewo, było na nim napisane kilka imion, Była nadal noc położyłem się i usnąłem.
 *Rano*
Wstałem i powędrowałem znaleźć coś do jedzenia i jakieś jeziorko.  Minąłem las i łąkę lecz nigdzie nie widziałem niczego co by przykuło moją uwagę. Wszedłem do lasu i przeszedłem kawałek. Poczułem wilgoć pod łapami. Skierowałem się na źródło. Doszedłem i napiłem się. Zacząłem węszyć nad jakąś zwierzyną i poczułem  zapach sarny albo jelenia jakoś 26 metrów wokół mnie. Zebrałem siły i ruszyłem na zwierzynę. Czułem że jest blisko. Wyskoczyłem z krzaków prosto na niego. Ugryzłem i po chwili leżał martwy. Zjadłem. Wstałem i poszedłem w stronę strasznego lasu.  Byłem po chwili w głębi lasu. Zobaczyłem jaskinię. Podszedłem ją zobaczyć z bliska. Spodobała mi się więc ją uprzątnąłem. Po skończeniu porządków poszedłem się przejść tam spotkałem…
> (Dokończy Ktoś?)

niedziela, 6 października 2013

Od Inferno c.d Kiby



 Od niedawna byłam w watasze i dopiero się przyzwyczajałam. Niektóre wilki widziały we mnie kalekę przez to, że miałam oczy zasłonięte bandażem. Nawet mówienie im, że nawet jeśli mam zasłonięte oczy to "widzenie" nie sprawia mi problemu. Tak na prawdę to nie byłam ślepa, ale nie chciałam pokazywać koloru swoich oczu. Może je kiedyś komuś pokażę, ale nie teraz, nie jestem na to gotowa. Nagle zauważyłam, a raczej poczułam, że opatrują jakiegoś wilka. Moje widzenie różniło się od innych. Widzę, a raczej czuję energię Yin Yang w ciele wilków. Dzięki niej mogę wiedzieć wiele szczegółów o innych. Dzięki temu dowiedziałam się, że wilk jest basiorem i ma białą sierść. To mi wystarczyło. Basior poszedł do jaskini i się tam położył, był mocno osłabiony. Podeszłam do niego.
> -Ano... Jesteś głodny? Chce ci się pić, albo coś?-zapytałam. W sumie nie wiedziałam dlaczego do niego podeszłam.
>
> <Kiba?>

wtorek, 1 października 2013

Od steve'a



 Skok w przepaść to nigdy nie jest dobry pomysł, ale teraz ..  leciałem.
 - Ja latam ?! - śmiałem się do siebie.
 Udało mi się dostać na drugi koniec. Podszedłem do drzewa, które przykuło moją uwagę.
 http://i.pinger.pl/pgr154/d58733bc00113bec497ecd39/drzewo.JPG
 Ujrzałem wyryty napis na korze. " Cath, love you ", a obok napis " Chyba Fu*k you ! ". Nie poznałem pierwszego pisma, ale drugie było mi dobrze znane. " Fu*k you " zawsze mówił do mnie Hypnos..i nie tylko do mnie.
 http://fc05.deviantart.net/fs70/f/2012/214/8/7/i_remember_everything_by_geheledin-d59lsxl.png
 - Musiał nienawidzić jej tak jak mnie.. - powiedziałem cicho do siebie.
 Promień światła z ziemi musnął moje futro, pazurami zacząłem z zapartym tchem kopać. Ujrzałem coś różowego i łza popłynęła mi z oka.
 To była ta Cath, którą uwielbiałem. Spędzałem z nią każdy dzień, kochałem ją..
 http://fc01.deviantart.net/fs70/f/2013/178/2/9/dandes_by_sprinkle_butt-d6ayzgk.png
 Otarłem łzy, zacząłem coraz szybciej kopać. Już widziałem kto napisał ten pierwszy napis. Po chwili całe ciało było już widoczne.
 - Cath !! Cath jestem tu !! - krzyczałem unosząc głowę w górę.
 Ze łzami w oczach upadłem na ziemie, wyciągnąłem ciało i położyłem się obok.

 ***

 Dostałem w twarz, kiedy przetarłem oczy ujrzałem tę samą posturę co tam. To była Cath ..
 - Moja Cathi .. - uśmiechnąłem się, rzuciłem jej się na szyję.
 Co wyglądało dziwnie. Odepchnęła mnie jednym zwinnym ruchem i obróciła się plecami.
 - Nie mów tak do mnie .. - odparła ozięble.
 - Cath ? - podszedłem do niej.
 Zmrużyła oczy i krzyknęła.
 - Nie jestem tą samą osobą ! Rozumiesz ?! - walnęła mnie łapą w brzuch i upadłem na ziemię.
 - Ale kiedyś byliśmy razem, pamiętasz czy NIE ?!  - odkrzyknąłem.
 - Może i tak.. - pojawiły się w jej oczach łzy. - ale to nie ty siedziałeś przez lata w osamotnieniu !!
 Nie widziałem co powiedzieć.
 - I nie wiesz jak się czułam !! - łzy pływały po jej twarzy. - A on, ten potwór,  nawiedzał mnie dzień w dzień .. i tak już pozostanie ! - zaczęła biec przed siebie.
 - Czekaj !! - zacząłem biec za nią, zatrzymała się.. - Gdyby nie ja nie było by Cię tu !! - odparłem wściekły.
 - Gdyby nie twój ojciec, byłabym tu bez TWOJEJ pomocy !
 Odbiegła, zostawiła mnie samego. Stałem nieruchomo przez parę godzin. Jednak te godziny zamieniły się w 2 dni .. Byłem na skraju wyczerpania ..

 C.D.N.

od Cath cd Hondo


 - Oprowadzenia ? - dodałam.
 - Pewnie .. - odparł z łobuzerskim uśmiechem.
 Zaczęliśmy iść krętymi ścieżkami , było ładnie .. Po chwili zobaczyłam coś jeszcze cudowniejszego. Był tam kwiat :



 Zdjęłam z szyi krzyż gotycki :



 Zakręciłam wokół kwiatu i położyłam na jakiejś skale.
 - Czemu to zrobiłaś ? - zdziwił się.
 - Nie ważne .. - odparłam cicho.

 < Hondo ? xd >

od Hondo cd Cath

> Uśmiechnąłem się pod nosem,opierając się o ścianę jaskini.Nie chciałem by w mojej jaskini mieszkał też jakiś inny wilk,ale ta wilczyca wydawała się całkiem spoko. > -Dlaczego wybrałaś akórat Namataru?-spytałem podnosząc głowę > -Nie wiem.Tak po protu-odpowiedziała zmieszana-Gdzie jest wejście? > -Tam-wskazałem na stertę kamieni porośniętą mchem > http://pomniki-przyrody.odskok.pl/wp-content/uploads/2012/05/wejscie-do-jaskini-pod-kocio%C5%82kami1.jpg > -Jaskinia jest duża-kontynuowałem-Jak będziesz czegoś potrzebowała to mów-puściłem jej oczko > -Wspaniale-powiedziała zachwycona > -Pamiętaj jednak że tu jest jak w labiryncie,i łatwo się zgubić.Potrzebujeszjeszcze czegoś? > > Cath?>

niedziela, 29 września 2013

Od Diany do Aresa

- wiesz ja pokazałam ci całą watahę i powiem ci , że mam ochotę na cos innego
- a na co ? - spytał ździwiony
- chce przejść ten labirynt . morze i lubię "różowe koronki"  , ale przygody też lubię
- no dobrze to chodźmy
Wyszliśmy i zaczęliśmy się wspinać aż doszliśmy do stromych schodów , które miały nas zaprowadzić do labiryntu na którego końcu  miała być biblioteka . Ares Stanął na pierwszym stopniu by sprawdzić czy jest bezpiecznie (no nic się nie zawaliło , ale schody były bardzo strome i bez poręczy)
- no dobrze możemy iść a zapomniał bym moce tutaj nie działają tu  jest się zdanym tylko na umiejętności i charakter.
Zaczęliśmy iść po schodach były one bardzo śliskie . Ares poszedł kawałek dalej a ja pośliznęłam się i spadłam. na szczęście złapałam się wystającego kamienia.
- Ares pomocy! ( krzyknęłam a kamień xaczął się obsówać.)

Ares ?

Od Aresa do Diany



 - tak nadal uważam że nie umiem śpiewać, poza tym wole jak ktoś inny śpiewa... no to może zmieńmy temat co ty na to?
 -  no dobrze... w takim razie gdzie jesteśmy?
 - a to miejsce, to starożytne miasto w sercu najwyżej góry Nan... chcesz to mogę cię oprowadzić.
 - bardzo chętnie skorzystam, czy to nie jest przy jeziorze dusz i lesie cieni?
 - Tak masz rację. Jesteśmy w Górach Tir-Nan-Og. Są to trzy najwyższe szczyty od których wzięła się nazwa łańcucha górskiego.- powiedziałem
 - ciekawe kto tu mieszkał.- powiedziała z zaciekawieniem
 -sam nie wiem, ale może będziemy kierować się w stronę wejścia tam skończymy dobrze?-powiedziałem
 - tak oczywiście- odpowiedziała, a ja zacząłem iść w stronę wejścia...- dlaczego się nie teleportujemy?
 - tak jest ciekawiej, chyba że chcesz się teleportować?
 - nie tak tylko pytałam...
 - jest takie powiedzenie -" kto pyta nie błądzi", więc jak coś to pytaj.- odpowiedziałem, po czym skierowałem się w stronę schodów do podziemnego archiwum



 - do czego prowadzą te schody?- spytała się Diana
 - do biblioteki i archiwum, ale na razie tam nie doszedłem, ponieważ do wejścia trzeba przejść labirynt. pewnie znajdzie się kilka książek o wojnach, przynajmniej mam taką nadzieje... Tam jest wodospad w krystaliczną wodą...i ruinami
 http://www.tapeta-wodospad-grota.na-pulpit.com/zdjecia/wodospad-grota.jpeg
 Szliśmy jeszcze 5 minut gdy zobaczyliśmy wejście do jaskini i Bramą miasta. Tak sobie nazwałem to miejsce, bo było centralnie przy wyjściu do jaskini.

 

 - No i Brama miasta... I to wszystko, już nic ciekawszego tu nie znalazłem... Patrz przestało padać wiec możesz dokończyć mnie oprowadzać mnie po terenach, jeśli jeszcze chcesz.- powiedziałem
 Diana?

Od Jell

- Ja agresorką  ?
- Mhh

Zdenerwowana zaczęłam odchodzić...

 - Ja agresorką kto by pomyślał - powiedziałam pod nosem

(Ktuś ?)

od Steve'a



 - Nie nie sądzę !!
 - Musi być jakieś wyjście ?
 - Po co chcesz mi pomóc ? Hęę ?! - wybuchła.
 - No bo .. nie wiem. A co nie chcesz mojej pomocy !! - stanęliśmy na przeciw siebie warcząc.
 - Chcę się stąd wydostać, a jedyny sposób. To znalezienie mojego ciała..
 - Co ?! - musiałem ochłonąć. - Dobrze .. co jeszcze ? - spytałem poważnie.
 - Pomożesz ?! - krzyknęła, rzucając mi się na szyję.
 Trzymając ją w ramionach odsłoniłem jej grzywkę, zobaczyłem pięknie lśniące oczy.
 - Piękne oczy ..
 - Nie gadaj tyle - odwróciła pysk ze skrzywioną miną.
 Wytłumaczyła mi co i jak mam zrobić..
 - Chcesz już wyjść ? - spytał przeraźliwy głos.
 - Tak .. - położyłem uszy po sobie.
 Wszystko znów zaczęło mnie boleć, myślałem że umrę.

 ..

 Przebudziłem się koło jakiegoś krzyża, przeczytałem to co pisało na nagrobku.
 - Jolle .. to nie ona - odparłem ze zgrozą.
 Pełno było tych grobów.. lecz nigdzie nie było jej imienia. Coś przykuło mą uwagę, podbiegłem bliżej i zahamowałem. Stałem właśnie nad przepaścią.
 - Skocz, ja Cię poniosę. - powtórzyłem słowa Cath..
 Odsunąłem się trochę do tyłu, biegłem coraz szybciej, i szybciej. Teraz nikt nie mógł mnie już powstrzymać.Ostatnie słowa " życie za życie.."

 C.D.N.

Od Kiby

 Śnieg, wszędzie śnieg. Nie widziałem nic oprócz właśnie jego. Chwiejnie wstałem, moje rany wydawały się mniejsze niż ostatnio, nawet mniej bolało... zacząłem chwiejnie iść przed siebie...

 ~Kilka godzin później
 Dotarłem do lasu. Wiele wilków tam było, kilka nawet mnie opatrzyło. Poszedłem do jakiejś jaskini i tam upadłem. Byłem wyczerpany. Nagle ktoś do mnie podszedł...

<Kto dokończy?>

Nowy wilk - Kiba




Witaj w watasze Kiba , baw się dobrze !

od Cath do Hondo


 Poznałam jednego basiora, Steve'a. Wiedziałam, że na pewno będę trzymać się z dala od innych wader.
 - Eh.. - westchnęłam. - chyba wrócę do jaskini .
 - Ok, to do zoba. - rzucił odchodząc.
 Przy wejściu zobaczyłam basiora.
 - Emm.. Witaj . - zaczęłam z podejrzeniem, wchodząc do jaskini.
 - Cześć.. Pani współlokatorka ? - odparł z uśmiechem.
 - Chyba tak.. a co ?
 - A no nic, tak pytam się. - założył łapy na piersi.
 Nie patrząc na niego zaczęłam podśpiewywać sobie pod nosem.
 - Co tam śpiewasz ? - podszedł do mnie.
 - Co ?! Ja nic ! - krzyknęłam nerwowo.

< Hondo ? ^^ >

nowy wilk!!!




 witamy w watasze Catherine !!!

Od Steve'a



 Szedłem ciemnym lasem, w sumie nie wiem dlaczego. Devil'a nie było i dobrze chciałem pobyć sam.
 - Chciałeś być sam ? - zażartował sobie ze mnie przeraźliwy głos.
 - No raczej .. - odparłem ironicznie.
 - Chyba Ci się to nie udało.. - z ciemności wyłoniła się ohydna postać, drwiąca ze mnie.


 - O matko .. - odwróciłem wzrok krzywiąc się.
 - Przestraszyłeś się mnie ? - spytała sztucznym współczuciem.
 Zamienił się w cień i pełznął po ziemi. Odwróciłem się szybko, żeby popatrzyć za swój cień, ale coś zaczęło mnie dusić. To on ! On wszedł do mego cienia.
 - Nie tylko cienia, drogi wilku..
 - Przestań ! Ogarnij się ci**o. - krzyczałem dławiąc się.
 - Cicho bądź ! Pokaże CI coś..
 Przez niego coś się działo z moim ciałem. Wierciłem się z bólu, o coś ze mną robił.


 Nie wiem gdzie byłem, przeniosłem się w jakieś dziwne miejsca. Podniosłem się z ziemi i zacząłem biec, uderzałem ciałem o różne drzewa. Stanąłem gdy zobaczyłem jezioro z krwi.



 Zatkało mnie.Po drugiej stronie zobaczyłem waderę.


 
 Zaczęła iść środkiem jeziora, wokół niej pływały dziwne zwierzęta.
 Wyszła i podeszła do mnie, po jej ciele spływała krew.Oczy przysłaniała jej grzywka.
 - Witaj .. - odparła kładąc mi łapę na piersi.
 - Hola, hola mała - uśmiechnąłem się łobuzersko biorąc jej łapę ze mnie. - nie za wcześnie ?
 - Och .. ty zawsze taki będziesz ! - warknęła obracając się do mnie plecami.
 - Nie rozumiem o co chodzi ? - zaśmiałem się.
 - No właśnie ty nigdy nic nie rozumiesz .. - znów warknęła.
 - To tłumacz, mała.. - położyłem moją łapę na jej ramieniu.
 Ona jakąś mocą odepchnęła mnie i walnąłem w drzewo. Trzymała mnie przy nim w powietrzu. Chciałem wytworzyć tarczę, al enie mogłem.
 - Twoje moce tu nie działają .. - powiedziała puszczając mnie.
 - Gdzie ja jestem ?! - krzyknąłem, upadając na ziemię.
 - W krainie dusz .. - uroniła łzę.
 - Coś się stało ? - podszedłem do niej i objąłem ją za ramię.
 - Nie udawaj de**la !! - wybuchła płaczem. - Jestem tu uwięziona .. bo ..bo twój ojciec. Tak TWÓJ ojciec, zabił MNIE. Pamiętasz ?! Pytam czy pamiętasz ?! - krzyczała, płacząc.
 - .. - zacząłem się zastanawiać. - Cath ?!
 - Tak Cath !! Kiedyś, ale nie tutaj. Tutaj jestem Evangeline ..
 - Mogę Ci jakoś pomóc ? - spytałem bezradnie.


 C.D.N.

Od Hondo


 To była najzwyczajniejsza przechadzka po lesie.Jak zwykle miałem wszystko gdzieś,i nic mnie nie interesowało.Aż do pewnego momętu.Spotkałem tam wilczycę o kremowej sierści i pawim ogonie.Jej wygląd wydał mi się po prostu śmieszny,lecz ona zaczęła wypytywać.Na większość tych pytań nie odpowiadałem,ale w końcu padło;Dołączysz do watahy?.Cóż..chyba kiedyś czeka to każdego samotnego ,,bez watahowca'' który łazi po lasach w poszukiwaniu...czegoś tam?Zgodziłem się.Już pierwszego dnia znalazłem sobie jaskinię, i poznałem kilka wilków.Jednak następnego dnia poznałem kogoś..naprawdę wyjątkowego
                                               ~*~
 Spacerowałem sobie brzegiem Jeziora Dusz, pogwizdując sobie wesoło.Wokół roznosił się zapach mokrej ziemi.Jak zwykle było mrocznie i ponuro.Monotonną ciszę od czasu do czasu przerywało krakanie gawronów,które wiły swe gniazda w gałęziach martwego dębu.Dzień jak co dzień,a przynajmniej tak mi się wydawało.Nagle usłyszałem ciszy szmer w okolicy szuwar rosnących tuż przy szarej tafli wody.Zmrużyłem oczy
 -Kto idzie?!-krzyknąłem przyjmując postawę gotową do walki
 Jednak nikt się nie odezwał.Zdziwiony podniosłem brew i przekręciłem głowę.Może nikogo tam nie było?Lecz nagle usłyszałem ciche mruknięcie młodego jelenie.
 -Czyżby śniadanie?-szepnąłem do siebie i zacząłem sie skradać do zarośli.Moje mięśnie prężyły się do skoku.Lekko odgarnąłem szuwary i zobaczyłem,małego popielatego jelonka.Leżał tyłem do mnie i można było dostrzec wiele blizn na jego ciele.Dałem kroka do przodu,i już miałem złapać go za skórę i wypatroszyć,gdy nagle on energicznie podniusł głowę,i przeszył mnie wzrokiem.Krzyknąłem przerażony i odskoczyłem w tył.Dlaczego aż tak się przestraszyłem?Otóż jelonek nie miał twarzy,tylko czaszkę!Widząc polującego na niego wilka starał się uciec,ale zobaczyłem jeszcze jedną rzecz;Nie miał nogi,i nie mógł uciekać.Zrobiło mi się go żal,kto zrobił mu te wszystkie rany?Jelonek chciał uciekać,i przemknął obok mnie.Jednak,aby go zatrzymać,stanąłem mu specjalnie na ogon.Maluch nadaremno starał się uwolnić.W końcu się zmęczył.Nie miał zamiaru dłużej walczyć,był ranny.Wziąłem go w pysk i postanowiłem pokazać innym.Chyba będę miał towarzysza...

 <Kto dokończy?>

sobota, 28 września 2013

od Diany do Aresa

Ulewa zaczynała być coraz mocniejsza i błyskawice zaczęły przecinać niebo razem z głośnymi hukami .
-  tak chodźmy zapowiada się na długi deszcz
- no to chodźmy
- ale w ten sposób zmokniemy
zanim to powiedziałam przenieśliśmy się do jego jaskini.
- i zmokłaś?
- nie , dziękuje to co teraz ronimy skoro pada trzeba siedzieć w domku
-  może hmmm  a co lubisz robić?
- lubię  śpiewać  , i tańczyć , mówiłam ci
- ja nie bardzo potrafię śpiewać.....
- wiesz gadasz bzdury
- nie prawda , ja naprawdę nie umiem
- pokażę ci że umiesz , każdy to umie bo muzyka bierze się z serca
- ale kiedy ja....
- cicho masz może jakąś kartkę i coś do piania?
- jasne
Poszedł do  innego pokoju a ja w tym czasie przeniosłam się do swojej jaskini i wzięłam   notes z piosenkami .
- Ares już mam
mam piosenkę idealną dla ciebie śpiewaj ze mną (podałam mu otwarty notes na piosence




Tienes el Talento 

Chcę żebyś wiedział że możesz to zrobić
Teraz lub nigdy aby żyć intensywnie
Wydobądź z siebie gwiazdę w tym momencie
Dziś osiągniemy to! 
Dziś zaśpiewamy to!

Krzycz na cały głos że masz talent!
Śpiewaj i zabłyśnij!
Otwórz swoje serce na wszechświat!
Obudź się by marzyć!
Dziś nic cię nie zatrzyma!

Chodźmy, żebyś zobaczył jak zaczyna się show
Twoje serce bije z większą siłą,
Wystarczy ożywić się by przeżyć święto
Światło idzie do ciebie,
Spełnia się twoje marzenie

Krzycz na cały głos że masz talent!
Śpiewaj i zabłyśnij!
Otwórz swoje serce na wszechświat!
Obudź się by marzyć!
Dziś nic cię nie zatrzyma!

Krzycz z całych sił że masz talent!
Śpiewaj i zabłyśnij!
Otwórz swoje serce na wszechświat!
Rusz się i marz! 
Dziś nic cię nie zatrzyma!

Podnieś się by marzyć
Twoje marzenie się spełnia !


I co nadal myślisz  , ze nie masz talentu?

Ares?

od Aresa do Diany


 Kiedy się mnie spytała czy opowiem jej coś o sobie, bylem lekko zdezorientowany całą sytuacją...
 - no od czego by tu zacząć... Tobie to chyba łatwiej poszło niż mi...- powiedziałem z lekkim uśmiechem
 - Spróbuj- nalegała tak ładnie
 - Eh no dobrze... spróbuje- no to zacząłem sobie myśleć co ja mogę osobie powiedzieć żeby się nie skompromitować...- Jak już wiesz mam na imię Ares nie umiem wielu rzeczy, ale umiem doskonale walczyć i obmyślać różne strategie, a to bardzo przydatne. Wychowałem się w Grecji, a dokładniej w Sparcie. Nie nienawidzę gdy zmusza kogoś do czegoś co nie chce robić. Lubię harmonie i ciszę, ale to nie znaczy ze nie lubię wilków które dużo mówią, po prostu lubię mieć taką chwile dla siebie. A co do tego tego czy masz styl, raczej tak gdybyś go nie miała to ja był bym osłem, ale ja się nie znam... - nagle zaczął padać deszcz rozłożyłem skrzydła tak żeby Diana się nie zmoczyła.
- dziękuje- powiedziała uśmiechając się
 - proszę bardzo, z tego co tu widzę to Jeszce trochę popada, więc zapraszam cię do mojej jaskini, żebyś nie zmarzła, ani się nie umoczyła, to co ty na to?
 Diana?

Od Diany do Aresa

- oczywiście , że mogę cie oprowadzić ( powiedziłam z uśmiechem)
- dziękuję
Poszliśmy w stronę lasu , potem nad może i tak obeszliśmy całą watahę , i zatrzymaliśmy się przy drzewie przyjaźni .
- oto drzewo przyjaźni  możesz podpisać się na korzeniu jeśli chcesz
- hmmm na razie nie bo mam wiele pytań
- tak? a jakich?
- nikogo tu nie znam.....
- teraz znasz mnie
Jestem Diana  lubie znajdować nowe miejsca , mieć wielu przyjaciół być w centróm uwagi (ale bez przesady)   , czasem lubie po śpiewać i projektować ubrania , styl  zawsze ważny i chyba go mam nie wiem , a no i czasem potrafię mówić bez opanowania , a czasem jak mała mysz i cicho jestem .
- łał  naprawdę szybko mówisz
- a dziękuje  , a czy ty mi powiesz coś o sobie? ( powiedziałam to spokojnie i byłam opanowana przeciwieństwo tego co przed chwilą)

Ares?

od Aresa do Diany



 Należałem do watahy już od kilku godzin, a nikogo nie znalem, postanowiłem poznać kilka osób. Chodziłem po terenach watahy, lecz nikogo nie znalazłem. Nagle usłyszałem cudny śpiew. Postanowiłem pójść za tym Anielskim głosem. Gdy dotarłem na miejsce, zobaczyłem piękna waderę.Beżowa z fioletowym ogonem który wyglądał jak pawie pióra, wprost przyciągał... Była ona delikatna widać to było po niej, a ten głos... Anioł po prostu, nigdy nie słyszałem tak czystego i melodyjnego głosu. Wadera mnie nie zauważyła więc szybko wzbiłem się w powietrze i zakryłem się chmurami. Strasznie nie chciałem jej przerywać. Mógł bym tej piosenki słuchać całą wieczność, ale niestety każdy utwór ma swój koniec. Postanowiłem zejść na ziemię i się przywitać z nią.
- Dzień dobry pani, miło mi poznać kogoś z watahy
 - Dzień dobry jestem Diana, tez mi miło cię poznać...tak właściwie to jak masz na imię...
 - Ares- powiedziałem- może mogła byś mnie oprowadzić po terenach?- spytałem się Diany, trochę mi było głupio.- jeśli tylko masz czas....
 Diana?

od Stevea c.d Jell


> - Moja droga, nie znasz mnie jeszcze.
> - Nie muszę Cię znać, wystarczy że rozmawiałam z Tobą . - odparła zadziornie.
> - Ja nie oceniam po wyglądzie - zaśmiałem się ironicznie z poglądów.
> - A kto powiedział, że mam białe futro i że jestem cicha i skryta ?! - wybuchła.
> - Wiesz..przypomnę Ci. Ja ! Nie lubię ironicznych wader, choć sam jestem cyniczny..Co prawda lubię wadery z tupetem, ale nie agresor''ki- rzuciłem słowa na wiatr i bez pożegnania zacząłem się oddalać.
>
> < Jell ? A może ktoś inny ? >

od Stevea ' podniebny lot'


 Biegłem w stronę kanionu, ścigało mnie stado rozjuszonych wilków. Dlaczego ? Tak właściwie zaatakowały mnie pod czas obiadu.
 Ja nie poddaje się bez walki, ale to przeceniało siły każdego.
 Kiedy byłem już na krańcu..skoczyłem. Lecz coś wbiło swoje szpony w moje ciało. Krew poleciała, z bólem obróciłem pysk i spostrzegłem gryfa.



 Zacząłem się miotać, jednak to nie było najlepsze rozwiązanie, ponieważ wisiałem nad przepaścią. Wilk szczekały, wyły za mną, ale nie były w stanie mnie dosięgnąć. Potulnie czekałem aż gryf opuści mnie na ziemię.
 Jednak on poleciał w stronę swojego gniazda !! Nie było młodych.. zrobił kółko wokół drzewa i rzucił mnie w przepaść. Tak właśnie miałem zginąć..

 .................

 Obudziłem się u łap słoneczka.
 - Przyświeciło mi szczęście .. - powiedziałem półprzytomny.
 Ona zaśmiała się i popatrzyła z uśmiechem na gryfa.
 Podszedł do mnie.
 - Jestem Devil.. - powiedział basowym głosem.
 - Ja Steve.. miło mi . - odparłem. - Dlaczego mnie uratowałeś ?
 - Nie wiem .. - odrzekł.
 Słoneczko odeszło, zostaliśmy sami. Zaczęliśmy się poznawać.. Jednak nie ufam mu do końca.

Od Jell

Gdy wyszłam przed jaskinie usłyszałam krzyk myśliwego. Źle kojarzył mi się myśliwy więc zamieniłam się w człowieka. Nagle podeszli do mnie..

- Wiesz panienko że niebezpiecznie tak chodzić samej po lesie?
- Wiem - odpowiedziałam
- A panienka wie że grasują tu magiczne wilki ?
- Tak wiem
- Niech panienka wskakuje na konia i jedzie z nami do miasta
- Nie chcę - powiedziałam
- Wsiadaj !-krzyknął
- <Niestety musiałam wsiąść na konia>

Jechaliśmy konno. Nagle wymyśliłam żeby skręcić i pogalopować w inną stronę. Co pomyślałam zrobiłam... Pogalopowałam w inną stronę.. Za sobą słyszałam tylko krzyki :

- Zawracaj !

Galopowałam najszybciej jak się do gdy. Zatrzymał mnie jakiś basior...

(Ktoś?)

Od Jell cd Steva

- Wiesz jestem tu w watasze Betą - powiedziałam zmieniając taktykę rozmowy
- A mnie toi obchodzi 
- Pff Taki basior nie zasługuje na nikogo

(Steve ?)

od Steve'a do Jell


> - Teraz moja kolej ! Hęę.. - zaśmiałem się. - Droga GWIAZDO, mogę Cię nazywać jak chcę. I o tym kto zostanie wyrzucony z watahy decyduje pani słoneczko.. - uśmiech łobuzerski nie znikał mi z twarzy.
> Napawałem się każdym jej wybuchem. Dla mnie to było po prostu żenujące, ale cóż.
> - Widzę, że nie zależy Ci na mej obecności. Żegnam.. - odparłem cynicznie.
>
> < Jell ? Chcesz coś jeszcze dopowiedzieć ? >

Od Jell cd Steva

- Po pierwsze nie  nazywaj mnie gwiazdką !
- Mhh - mruknął
- Po drugie nie wiesz kim jestem
- Mhh - mruknął znowu
- Jak mi się ze chce to mogę cię wyrzucić z watahy !  - pogroziłam mu

(Steve ? Jell nie wyrzuci ^^)

Od Steve'a c.d Jell


> - Ohh.. gwiazdko nie denerwuj się.. - zacząłem.
> - To przestań ! - rzuciła.
> - Ale co przestać, nie robię nic oprócz stania, oddychania i mówienie - odparłem z łobuzerską miną.
> - Nie na mnie takie gatki..
> - Nie dla gwiazdki ? Hmm ..
>
>
> < Jell ? ^^ >

Od Jell cd Steva

- Nie podlizuj się do mnie ! - warknęłam
- <Basior zignorował mnie >
- <Warknęłam jeszcze raz po czym zaczęłam odchodzić >

(Steve ? Sorry brak weny)

nowy wilk Hondo



Baw się dobrze !

od Steve'a do Jell



 Zwiedzałem tereny watahy samotnie. Po chwili wyczułem ciepłą i słodką woń. Zmrużyłem oczy i poszedłem za śladem. Doprowadziło mnie to do wadery, miała jasną aurę, a tego mi ostatnio brakowało.
 - Witaj, słoneczko. - zacząłem z łobuzerskim uśmiechem.
 Wadera zdziwiła się i odparła.
 - Cześć, czemu nazwałeś mnie słoneczko ? - spytała ze zdziwieniem.
 - Twój widok dodał mi radości, i masz taką jasną aurę.. 
 - Ah.. - westchnęła. - Jestem Diana..
 - Steve..Ja Steve - zaśmiałem się. - Wybaczysz słoneczko ?Muszę już iść. - ucałowałem jej łapę na pożegnanie.
 Ze zdziwienia nie odpowiedziała nic. Szedłem dalej, chciałem poznać każdego. Jego zapach ii.. od kogo trzeba mieć dystans. Sam chciałem też sobie wyrobić opinię. Z nudów zacząłem drapać drzewo, zamknąłem oczy. Po chwili usłyszałem lekki chód, i poczułem chłód. Odwróciłem się i zobaczyłem kolejną waderę. Odskoczyła, a ja uśmiechnąłem się. Była przeciwieństwem słoneczka, z wyglądu powiedziałbym, że jest skryta, tajemnicza..ale też nieprzewidywalna.
 - Eee.. - zaczęła nie wiedząc co powiedzieć.
 - Steve..jestem Dteve, gwiazdko.. - odparłem szelmowsko, a ona krzywo na mnie spojrzała.
 - Hej, ja Jell..
 - Co Cię tu sprowadza gwiazdo ? - spytałem opierając się o drzewo.
 - Em.. a Ciebie i dlaczego mówisz na mnie gwiazdo ?!
 - Hmm.. - udawałem że się zastanawiam. - na pierwszy rzut oka, wydałaś mi się skryta i cicha.. a twoje futerko jest idealnie białe. No może z wyjątkiem miejsca pod okiem i łapach. - podszedłem do niej bliżej.


< Jell ? >

od Dilago - Nowe miejsce


 Udałem się za wilczycą,poczułem jednak niepokój gdy doszliśmy do miejsca,były tam tylko dwa wilki.Pomiędzy nimi od razu wyczułem samca
 Zacząłem go wypatrywać aż wreszcie znalazłem.Moje myśli przerwała mi
 wilczyca:
 -Jesteśmy na miejscu,podoba Ci się tu?
 -Lepiej niż w lesie,są inne wilki...tak,zdecydowanie tak
 -Więc,jak się nazywasz?
 -Jestem Dillago,a ty?
 -Jestem Diana,miło mi Cię poznać
 -Mi ciebie również -powiedziałem,i odwróciłem się w stronę podchodzących do nas wilków.
 -Dillago,to są Jell i Steve
 -Miło mi was poznać

kolejny wilczek Dilago




witaj Dilago
życzę dobrej zabawy!!

kolejny wilk - Ares



Baw sę dobrze!!!

Nowy wilk Steve





witamy w watasze Steve!!!

Powitajmy waderę Alfa Dianę




Inię Diana
Płeć Wadera
Wiek 3 lata
stanowisko Samica Alfa
umiejętności szybka zwinna bezszelestnie chodzi ,ładnie śpiewa , zna się na modzie projektóje
żywioły Natura , moda,  światło
moce Panuje nad naturą i światłem ,  zmienia się w świetlną kule , rozumie zwierzęta , teleportacja , moc umysłu np telekineza , czyta i mówi w myślach , lata bez skrzydeł.
Charakter Miła pomocna szczera , romantyczka , czasem zachowuje się jak gwiazda , hojna czasem ironiczna
Partner szuka księcia - kogoś kto ją zrozumie pokocha taką jaka jest i będzie ją wspierał
potomstwo brak
rodzina nie wie co się z nią stało
jaskinia - przytulna jaskinia
Historia Była młodą samicą alfa , miała luksusowe życie . Pewnego dnia  wyszła na spacer i była tam parę minut , gdy wróciła wataha była w stanie katastroficznym. Wszystko było spalone i było tam wiele krwi wszyscy strażnicy byli martwi a reszty watahy nie było jakby wyparowali. Wędrowała rok  i nikogo nie znalazła. doszła do wniosku , ze trzeba gdzieś zamieszkać i założyła watahę,
towarzysz  Shila
właściciel RaFcik
inne zdjęcia

 

Pierwszy członek !

Powitajmy pierwszego członka watahy a do tego Samicę Betę !



http://fc00.deviantart.net/fs16/i/2007/224/7/6/Moon_by_wolfnighteyes.jpg

Witajcie

Serdecznie witam na nowo otwartym Blogu WATAHA WILKÓW ŚWITU.  Został onałożony po to by ludzie poczuli się jak wilki i pokazali swój talent pisarski . Każdy nowy wilk jest mile widziany . Formularze proszę wysyłać do RaFcik na howrse lub na e- mail saruniakonarska@gmail.com. 

                                  Zapraszam do zabawy !!!!